Kategorie
To co, że na wspak, ja świat odbieram właśnie tak!

Nietypowe myślenie obrazowe.

Pewnie teraz spytacie
"że co"?
Chodzi bowiem o to,
że gdy mam wykonać kilka czynności fizycznych/manualnych pod rząd,
w głowie układam plan,
co kiedy zrobić.
Te obrazy w mojej głowie tworzą rodzaj taśmy,
która co rusz się przesówa.
Gdy kończę wykonywać jedną czynność,
w głowie z wyprzedzeniem pojawia mi się mały
obrazek z następną do zrobienia rzeczą.
Dzięki temu,
bez zbędnego zastanawiania się wiem,
co robić i
takie czynności zajmują mi mniej czasu i są sprawniej wykonywane.
Nie są to całe scenki.
Jest to tylko obraz w mojej podświadomości.
Tak jest z większością czynności manualnych,
ale tych pospolitych,
używanych na co dzień.
Mam duży problem,
by samodzielnie wymyślić figurę taneczną,
czy jakieś ćwiczenie do rozgrzewki ruchowej*
gdy więc kolej na mnie,
po prostu odtwarzam to,
co zapamiętałam z ćwiczeń wcześniejszych,
zmieniam tylko ich kolejność.
Robię tak,
bo mam dobrą pamięć odtwórczą,
a poprzednie ćwiczenia,
podobnie jak wspomniane wcześniej
czynności codzienne,
tworzą w mojej głowie po czasie obrazki,
z których potem mogę skorzystać.
Często też,
słuchając muzyki,
w głowie widzę różne dziwne kształty o jeszcze dziwniejszych fakturach,
które tworzą mi się na podstawie brzmienia danej melodii/piosenki.
Niektóre piosenki są więc długie i wiotkie tak,
że gdyby można było to zobaczyć naprawdę,
istniałaby możliwość rozciągnięcia sobie takiej piosenki,
czy potraktowania jej,
jak wachadełko.
to zwłaszcza te piosenki, które są powolne i spokojne.
inne zaś są twarde,
mają różne kształty i faktury.
są więc płaskie,
gładkie kwadraty.
to przeważnie te utwory,
które nie mają w sobie niskich tonów zbyt wiele.
Są i takie, które
mają kształt kulek i dużą sprężystość. to takie, w których występuje specyficzny rodzaj dźwięków przypominających bębny konga.
Takie wiksiarskie, rurowate brzmienie.
A bywają i piosenki,
które wiszą.
Myślenie obrazami to przydatna umiejętność także wtedy,
gdy tworzę dłuższą wypowiedź słowną,
bardziej oficjalną czy po prostu bogatszą językowo.
widzę wówczas w głowie obraz klawiatury komputerowej, wyobrażam sobie syntetyczną wypowiedź.
A do tego bogaty zasób słów*
I mogę prowadzić długie rozmowy.
Gdy byłam mała i nie lubiłam komputera,
Trudne słowa zapamiętywałam tak,
że widziałam w głowie,
jak je zapisuję na maszynie,
kształt liter,
które składały się w to słowo.
kiedyś wydawało mi się,
że wszyscy tak mają
i nawet o to nie pytałam.
Zdecydowanie wolę też,
zwłaszcza w przypadku ustalania czegoś ważnego,
gdy informacja dotrze do mnie na piśmie,
niż jako wypowiedziane zdanie,
bo łatwiej mi zrozumieć i zapamiętać,
jak„przeklikam” to na klawiaturze,
niż, gdy mi ktoś to powie.
Zdarza się więc,
że przy telefonicznym ustalaniu czegoś,
ja mam słuchawki w uszach,
komórkę na biurku
i na komputerze zapisuję ważne informacje.
Pewnie gdybym widziała,
wszędzie miała bym przy sobie długopis i małą karteczkę hehe. Obsługę urządzeń elektronicznych ogarniam tak,
że zapamiętuję ilość i kierunki kliknięć, potrzebną do wywołania danej funkcji.
Czyli np.
By na telefonie napisać wiadomość,
ja pamiętałam,
że na znajdując się na ekranie głównym,
muszę kliknąć 2razy w prawo,
raz na środek,
potem 3 razy w górę,
środek,
raz w lewo i środek.
Mówię o tym,
bo znam ludzi,
którzy uczą się werbalnie,
poprzez zapamiętane słowa/napisy prowadzące do potrzebnych funkcji.
Dzięki takiemu myśleniu,
wiele rzeczy robię sprawniej.
Cenie je więc dość wysoko.
Zarówno jako pomoc w życiu codziennym,
jak i też czynnik ciekawego patrzenia na świat.

*Wiem,
Zabijecie mnie, drodzy Madziu,
Adasiu i Asiu 😛
Za to wyznanie co do rozgrzewek 😀

A tak się zaczęło, czyli sanklipa z komputerem pierwsze igraszki

Jest rok 2006, środek jesieni.
Wtedy dostaję swój pierwszy komputer.
Przychodzi do nas jakiś pan.
Składa, przykręca,.
Pamiętam,
że byłam w szoku –
"Mamo, ten pan ma coś z oczami i on pracuje"!
Mówiąc '
: ma
"coś z oczami"
Miałam na myśli zapewne to,
że był on osobą słabowidzącą.
Po złożeniu komputera przez długi czas nie interesuję się nim,
unikam,.
Dokładnie nie pamiętam
(miałam wtedy 8 lat)
Ale biorąc pod uwagę moją nadwrażliwość na dźwięki,
powodem mógł być zainstalowany tam Orpheus.
Unikany, nielubiany przeze mnie
komputerek stał sobie tak do końcówki 2009/początku 2010
Wtedy to pewien fajny szkoleniowiec zainstalował mi jaws'a
wraz z syntezatorem Scansoft Agatą
i nauczył mnie podstaw na komputerze.
Wiedziałam już,
że komputer wcale nie musi tylko głośno warczeć.
Nie musi też niewyraźnie mówić,
na komputerze można pisać,
przeglądać różne rzeczy w internecie.
A co najważniejsze,
na kompie mogłam słuchać muzyki!
i to wcale nie na słuchawkach,
ale na głośnikach!
Radości i zachwytom nie było końca.
*****
Dziś na komputerze umiem zrobić większość tj.
znaleźć coś w internecie, sprawdzić pocztę,
przejżeć youtube czy zagrać w jakieś gry
(jeśli tylko są dostępne* i znam zasady),
Oczywiście o tworzeniu folderów
i wejściu na pulpit nie wspominam,
bo są to
dla mnie teraz
tak banalne rzeczy,
że teraz śmieje się sama z siebie –
jak to?
Nie umiałam utworzyć folderu,
wejść na pulpit czy skopiować jakiegoś pliku?
Dziś jest to dla mnie
tak łatwe,
jak wszystkie czynności codzienne – łatwizna!
Mam nadzieję,
że nadal poznawanie tajników komputera
będzie mi przychodzić z taką łatwością,
jak do tej pory,
a mój komputerek posłuży mi jeszcze dłuugie lata…..

PS.
Część "komputerowych perypetii" pamiętam,
część to opowieści rodzinki mej wspaniałej.
Ps2.
System, jaki wtedy miałam to windowsXP,
a czytnik ekranowy to Hal..
Ps3.
Do informatyka,
nawet początkującego – to mi daleko…

O mnie słów kilka.

Jak na początek przystało,
fajnie było by dowiedzieć się,
cóż to za blog i kto pisze te słowa,
prawda?
Postaram się na te pytania odpowiedzieć,
choć przyznaję,
nie jest to łatwe,
bo trudno opowiadać coś samemu o sobie.
Ale spróbujmy…
Kto pisze te słowa?
Na imię jej Ania.
Przeżyła na tym świecie już 20wiosen.
Wiecznie zakręcona, czegoś szuka i ciągle o czymś myśli.
Interesuje się wąskimi dziedzinami,
ale jak któraś w sidła złapie,
to trzyma i nie puszcza przez lata!
ogólnymi wiadomościami ze świata oczywiście też nie pogardzi.
Wiecznie gada,
aż niektórzy współlokatorzy mają jej dosyć* ::D
Ciągle ma coś do opowiedzenia,
ale chętnie słucha też innych i wdaje się w dialogi!
W ogóle ten zakręcony człek wychodzi z założenia,
że warto pomagać drógiemu i czasem się natnie,
ale nic go to nie uczy bo dla niegopomoc drugiemu jest ważniejsza,
niż jakieś tam puźniejsze,
nie zawsze dobre konsekwencje.
Dla jednych to wada,
dla innych to zaleta –
ale dziewcze (pewnie po matuli) odziedziczyło dar
przyciągania ludzi z problemami,
czasem nieszczęśliwych itp.
Przy tym często jest też i tak,
że rodzą się z tego fajne, koleżeńskie/przyjacielskie relacje.
Dziewczyna wychodzi też z założenia,
że szczerość to podstawa i nie zawsze na dobre jej to wychodzi,
bo jest prostolinijna i szczera aż do bólu!
Jak teksta zapoda,
to czasem nie wiadomo,
czy śmiać się czy płakać?
Jest też stanowcza i nie da sobie w kaszę dmuchać!
Choć taką postawę
prezentuje tylko przy bliskich jej osobach,
bo na zewnątrz jest raczej trochę wycofana, zwłaszcza w środku siebie* czuje się trochę "za szybą"*
Uwielbia spacery
i poznawanie świata wszystkimi zmysłami.
Ma przy tym,
prócz niewidzenia trochę dodatkowych przypadłości,
więc te zmysły odbierają go nieco inaczej,
czasem gorzej,
czasem lepiej.
Dlatego to,
co dla niektórych jest dziwne,
dla mnie jest chlebem powszednim.

O czym więc jest ten blog?
Zapiski o moim widzeniu świata z nieco innej perspektywy.

EltenLink