Pewnie teraz spytacie
"że co"?
Chodzi bowiem o to,
że gdy mam wykonać kilka czynności fizycznych/manualnych pod rząd,
w głowie układam plan,
co kiedy zrobić.
Te obrazy w mojej głowie tworzą rodzaj taśmy,
która co rusz się przesówa.
Gdy kończę wykonywać jedną czynność,
w głowie z wyprzedzeniem pojawia mi się mały
obrazek z następną do zrobienia rzeczą.
Dzięki temu,
bez zbędnego zastanawiania się wiem,
co robić i
takie czynności zajmują mi mniej czasu i są sprawniej wykonywane.
Nie są to całe scenki.
Jest to tylko obraz w mojej podświadomości.
Tak jest z większością czynności manualnych,
ale tych pospolitych,
używanych na co dzień.
Mam duży problem,
by samodzielnie wymyślić figurę taneczną,
czy jakieś ćwiczenie do rozgrzewki ruchowej*
gdy więc kolej na mnie,
po prostu odtwarzam to,
co zapamiętałam z ćwiczeń wcześniejszych,
zmieniam tylko ich kolejność.
Robię tak,
bo mam dobrą pamięć odtwórczą,
a poprzednie ćwiczenia,
podobnie jak wspomniane wcześniej
czynności codzienne,
tworzą w mojej głowie po czasie obrazki,
z których potem mogę skorzystać.
Często też,
słuchając muzyki,
w głowie widzę różne dziwne kształty o jeszcze dziwniejszych fakturach,
które tworzą mi się na podstawie brzmienia danej melodii/piosenki.
Niektóre piosenki są więc długie i wiotkie tak,
że gdyby można było to zobaczyć naprawdę,
istniałaby możliwość rozciągnięcia sobie takiej piosenki,
czy potraktowania jej,
jak wachadełko.
to zwłaszcza te piosenki, które są powolne i spokojne.
inne zaś są twarde,
mają różne kształty i faktury.
są więc płaskie,
gładkie kwadraty.
to przeważnie te utwory,
które nie mają w sobie niskich tonów zbyt wiele.
Są i takie, które
mają kształt kulek i dużą sprężystość. to takie, w których występuje specyficzny rodzaj dźwięków przypominających bębny konga.
Takie wiksiarskie, rurowate brzmienie.
A bywają i piosenki,
które wiszą.
Myślenie obrazami to przydatna umiejętność także wtedy,
gdy tworzę dłuższą wypowiedź słowną,
bardziej oficjalną czy po prostu bogatszą językowo.
widzę wówczas w głowie obraz klawiatury komputerowej, wyobrażam sobie syntetyczną wypowiedź.
A do tego bogaty zasób słów*
I mogę prowadzić długie rozmowy.
Gdy byłam mała i nie lubiłam komputera,
Trudne słowa zapamiętywałam tak,
że widziałam w głowie,
jak je zapisuję na maszynie,
kształt liter,
które składały się w to słowo.
kiedyś wydawało mi się,
że wszyscy tak mają
i nawet o to nie pytałam.
Zdecydowanie wolę też,
zwłaszcza w przypadku ustalania czegoś ważnego,
gdy informacja dotrze do mnie na piśmie,
niż jako wypowiedziane zdanie,
bo łatwiej mi zrozumieć i zapamiętać,
jak„przeklikam” to na klawiaturze,
niż, gdy mi ktoś to powie.
Zdarza się więc,
że przy telefonicznym ustalaniu czegoś,
ja mam słuchawki w uszach,
komórkę na biurku
i na komputerze zapisuję ważne informacje.
Pewnie gdybym widziała,
wszędzie miała bym przy sobie długopis i małą karteczkę hehe. Obsługę urządzeń elektronicznych ogarniam tak,
że zapamiętuję ilość i kierunki kliknięć, potrzebną do wywołania danej funkcji.
Czyli np.
By na telefonie napisać wiadomość,
ja pamiętałam,
że na znajdując się na ekranie głównym,
muszę kliknąć 2razy w prawo,
raz na środek,
potem 3 razy w górę,
środek,
raz w lewo i środek.
Mówię o tym,
bo znam ludzi,
którzy uczą się werbalnie,
poprzez zapamiętane słowa/napisy prowadzące do potrzebnych funkcji.
Dzięki takiemu myśleniu,
wiele rzeczy robię sprawniej.
Cenie je więc dość wysoko.
Zarówno jako pomoc w życiu codziennym,
jak i też czynnik ciekawego patrzenia na świat.
*Wiem,
Zabijecie mnie, drodzy Madziu,
Adasiu i Asiu 😛
Za to wyznanie co do rozgrzewek 😀